Gnał przed siebie na złamanie karku. Znowu. Znowu gnał do niej. Po raz kolejny jego oczy wypełniał potok łez, rozmazując obraz przed nim. Cały czas słyszał słowa, które usłyszał od pielęgniarki. Słowa, przez które jego świat ponownie się zawalił, na dźwięk których kolejne łzy spływały z mokrych już policzków. Bezradność, która bezustannie mu towarzyszyła tylko potęgowała ból, a telefon, który dzwonił co chwilę, stawał się nie do zniesienia. Nie chciał z nikim rozmawiać, tłumaczyć. Nie potrafił. Nie chciał. Nie miał siły... Przecież było już lepiej... Obudziła się, rozmawiała. Nawet się uśmiechała. A teraz... Tak nagle... Dlaczego?
- Cholera! - widząc tworzący się przed nim korek, uderzył z całej siły w klakson. - Cholera! - nie patrząc na nic, przycisnął pedał gazu i skręcił w leśną drogę. Nie ma czasu tkwić w korku.
◊◊◊
Nie czekając na windę, wbiegł na odpowiednie piętro po schodach i przepychając się pomiędzy idącymi, szpitalnymi korytarzami ludźmi, biegł w kierunku sali, na której leżała dziewczyna. W końcu zatrzymał się przed dobrze znaną sobie oszkloną ścianą z napisem OIOM. Podszedł jeszcze bliżej. Widok, który zastał sprawił, że jego świat stanął w miejscu, a on sam osunął się na podłogę. Sala była pusta...
◊◊◊
Wstał dopiero po upływie kilkunastu minut. Przełykając nerwowo ślinę, otarł zalane łzami policzki. Na drżących nogach wszedł do sali, miał nadzieję, że znajdzie w niej pielęgniarkę.
- Co pan tutaj robi? - usłyszał za plecami obcy, kobiecy głos. Starsza kobieta, pielęgniarka. Nie widział jej tutaj jeszcze. - Kto pana tutaj wpuścił?
- Ja... Tutaj – wskazał łóżko, na którym jeszcze kilka godzin temu leżała Kaśka – Tutaj... - zaczął ponownie, przełykając nerwowo ślinę – Leżała moja narzeczona... godzinę temu dzwoniła do mnie jedna z pielęgniarek...
- Dopiero przyszłam na dyżur. Nic nie wiem... Ale spokojnie...
- Spokojnie?! - zaczął uniesionym tonem głosu. - Nie wiem co się z nią dzieje, gdzie jest... czy... - zawiesił głos, a łzy ponownie wypłynęły z zaczerwienionych i opuchniętych oczu. Wypowiedzenie tego jednego słowa było dla niego zbyt trudne. - Przepraszam...
- … - w odpowiedzi kiwnęła głową i ruszyła w kierunku wyjścia. - Spróbuję się czegoś dowiedzieć, a pan – kontynuowała, nawet nie niego nie patrząc – zaczeka na zewnątrz. Jak nazywa się pacjentka?
- Katarzyna Mularczyk – odpowiedział od razu, jednocześnie opierając się o zimną ścianę. - Dziękuję.
Znowu został sam. Ze strachem, bólem. Z tą cholerną niepewnością o to, co się z nią działo. W ciągu ostatnich kilku dni niemal bezustannie umierał ze strachu o nią. To uczucie rujnowało go od środka, sprawiając przy tym cholernie dużo cierpienia.
- Marcin! - ciszę na korytarzu przerwał głos Olka. - Co się dzieje? Gdzie jest Kasia?
- Nie wiem. Nie ma jej tutaj. Nie ma...
- A co...
- Dzwoniła pielęgniarka. Mówiła, że... że... - głos załamał mu się do tego stopnia, że nie potrafił wydusić nic więcej. Spod przymkniętych powiek wypłynęły łzy. - Powiedziała, że jest bardzo źle - odezwał się po dłuższej chwili. - A teraz jej tutaj nie ma. Co jeśli ona...
- STOP! Nie możesz tak myśleć! Słyszysz!
- Boję się. Tak cholernie się boję...
- Marcin... - położył dłoń na jego ramieniu i spojrzał na idącego w ich stronę lekarza.
- … - również spojrzał na mężczyznę. Czuł jak gruszka w jego gardle rośnie coraz bardziej, a oczy wypełniają się jeszcze większym potokiem łez. Mina mężczyzny w białym kitlu nie wróżyła nic dobrego. Poważna mina, przygaszone spojrzenie... W duszy błagał, żeby słowa, które za chwilę usłyszy nie były tymi, których tak cholernie się bał. Których nie potrafiłby znieść...
Ojaaaa! Taaaaaki Marcin, taki biedak... No po prostu oja!!
OdpowiedzUsuńIle jeszcze części będziesz nas tak trzymać w niepewności ??
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejną część.
Pozdrawiam, Kasiek :)!
www.kamibykasiek.blogspot.com
Mogę powiedzieć, że kolejna część może troochę wyjaśnić ;)
UsuńAle prawdę mówiąc nie wiem kiedy pojawi się na blogu...
Pozdrawiam ;)
Hej. Jestem tu nowa. Przeczytałam wszystkie części w jakieś 15 min i stwierdzam że wspaniale piszesz. Z wielką chęcią zostane tu na dłużej.
OdpowiedzUsuńP.S. Nie wiem co teraz wykombinujesz ale proszę, nie rób nam tego co zrobił ten cholerny serial. Pozdrawiam Iga :)
Jeeej, dziękuję! Bardzo mi miło, że opowiadanie się podoba ;)
UsuńA co do treści... kolejna część trochę wyjaśni sytuację.
Pozdrawiam ;)
Niee no zaraz nie wytrzymam tyle części w napięciu.. Błagam nie uśmiercaj jej :( Ogolnie części są cudowne :D Czyta mi się tak lekko i ciągle mówię czemu są tak krótkie? haha xd Czekam na natępną część i życzę dużo weny :D
OdpowiedzUsuńA ja powtarzam sobie, że lepiej krótkie i w miarę często, niż długie i z równie dłuugimi przerwami :D
UsuńPozdrawiam ;)
Zgadzam się w 100%, tyle że raz na tydzień czasem nawet raz na 2 tygodnie to nie jest często, tym bardziej przy tak krótkich częściach. ;)
UsuńHej. Kiedy nowa część?
OdpowiedzUsuńHalooooooooo! KIEDY BĘDZIE KOLEJNA CZESC?
OdpowiedzUsuń